Jak szkoła skutecznie niszczy inwencję twórczą dzieci?
To nie do końca prawda, że szkoła nastawiona jest na uciszanie kreatywności. Chodzi raczej o coś innego, z czym dziecko nigdy nie wpasowałoby się w szkolne wymagania i prosty system nauczania. Chodzi o potrzebę wychodzenia z inwencją. Wprowadzanie nowych rozwiązań, szykanie ich na własną rękę samo w sobie może nie być złe, ale idzie za nim kwestionowanie zastanego porządku, co dorosłym jest bardzo nie na rękę.
Szkoła ma jeden określony sposób nauczania, jeden program, który musi być zrealizowany, nauczycieli z podobnym podejściem i setki tysięcy uczniów rocznie. Wśród takiej ilości znalazłyby się na pewno setki, które mają coś krytycznego do powiedzenia czy to o sposobie przekazywania wiedzy, jak i o samej wiedzy, która jest przestarzała i niepotrzebna w czasie powszechnego dostępu do internetu. Szkole powinno więc zależeć na tym, żeby dzieci nie zadawały pytań. Co ważne, większość młodych osób, a już na pewno uczniów szkół średnich wie doskonale, że szkoła przekazuje wiedzę, której wcale nie potrzebują.
To, o czym mówi się rzadko, to swego rodzaju terror stosowany przez szkołę. W placówce jest jasno nakreślona hierarchia. Dyrektor jest najważniejszy, wszystko musi być tak, jak powiedział, nauczyciele są wykonawcami jego woli. Za system nagród i kar nie służą tylko oceny, ale także uwagi lub punkty, które przyznaje się dobrym dzieciom i zabiera tym złym. Rodzice mają do nich pełny wgląd, dzięki czemu bez problemu mogą uczestniczyć w tym procesie. Taki system nagród i kar działa bardzo dobrze, szczególnie kiedy jest wykorzystywany przez autorytet, w tym wypadku ważnego nauczyciela, często groźnego i mitycznego dyrektora, z którym rzadko ma się kontakt.
Tak naprawdę to oceny wpływają na to, czy dzieci podporządkowują się wprowadzanemu do ich życia systemowi. Nie chcą się wychylać, bo to będzie kosztowało ich uzyskaniem złej oceny, czyli kary. Pozytywne oceny budzą w nich miłe emocje, czują, że dzięki nim spełniają oczekiwania i uczą się, że najlepiej im wychodzi, kiedy trzymają się zasad. Dzieci, które dostają złe oceny, czują się gorsze, co czasami jest im to nawet głośno komunikowane i zaczynają nienawidzić systemu, co jednak skutecznie zniechęca ich do starania się wprowadzenia do niego jakichś zmian. Zamiast tego podporządkowują się cichej walce z nim.
W jaki sposób szkoła ogranicza kreatywność?
Nie każdy nauczyciel zrobi wszystko, żeby podporządkować sobie uczniów. Można nawet śmiało powiedzieć, że jest ich znaczna mniejszość. Jednak każdy nauczyciel chce, żeby dzieci widziały w nim autorytet, dlatego często sami trzymają się systemu. Nawet taka bierność wystarczy, bo pokazuje dzieciom jednoznacznie, że oczekuje się od nich dostosowania. A grupa spokojnie stłamsi bardziej wyrywne i aktywne jednostki.
To jest prawda, już od szkoły narzucane są nam pewne schematy, musimy za nimi podążać, a jeżeli nawet starasz się wyjść z inicjatywą często jest ona stłumiona. Dlatego później w dorosłym życiu wielu ludzi nie potrafi samemu podjąć wielu decyzji.